Henryk Kowalczyk: Zawiesić wymagania Zielonego Ładu

 

Jeśli sytuacja wojenna się nie zmieni, to ceny produktów spożywczych pochodzących bezpośrednio ze zbóż albo pośrednio, na pewno będą rosły, tutaj nie ma żadnej wątpliwości, dlatego że w tym momencie kalkulacja produkcji rolnej jest nieubłagana – mówił 29 kwietnia w „Sygnałach Dnia” Polskiego Radia Henryk Kowalczyk – wicepremier, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Dopłaty

Na początku tego roku minister Henryk Kowalczyk przekonywał, że prognozy dla polskiego rolnictwa są zadowalające. W końcu ziścić miał się postulat śp. Lecha Kaczyńskiego, by wyrównano poziom unijnych dopłat tzw. państw pierwszej prędkości do poziomu dopłat dla polskiego rolnictwa, które było traktowane przez unijnych technokratów – zdaniem śp. Głowy Państwa – po macoszemu.

„Trzeba dążyć do tego, żeby wsparcie dla polskiego rolnika było podobne do wsparcia dla rolnika francuskiego”

-Lech Kaczyński, 2008.

„17 miliardów euro dla polskiego rolnictwa to kwota realna. Jest to kwota zapisana we Wspólnej Polityce Rolnej w planie na 5 lat. Warto więc nie porównywać liczb bezwzględnych, bowiem wcześniej liczono tu całość planu rozłożonego na 7 lat. Osiągamy już średnią europejską wysokość płatności bezpośrednich na poziomie 102 procent, a właściwie przekraczamy tę średnią europejską dla gospodarstw do 50 hektarów, a stanowią one około 97 proc. wszystkich gospodarstw”

– mówił w rozmowie z magazynem „Spichlerz” Spółki Elewarr Henryk Kowalczyk, jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie. Dzisiaj rynek rolny został przemodelowany w wyniku napaści wojsk Putina na ukraińskich żołnierzy i ludność cywilną.

Interwencje

Koszty pracy w rolnictwie, ceny środków ochrony roślin, paliwa po efekt finalny – ceny żywność to proces stały zwyżek. Podwyżki miały dwa podstawowe generatory: ogłoszoną pandemię (i jeszcze bardziej restrykcyjne lockdowny) oraz wywołaną przez zbrodniczy reżym Putina wojnę z niebagatelną rolą sankcji w tym obszarze. Czy więc na nic nie mamy już wpływu? Na ile może dzisiaj interweniować państwo, by pomóc polskiemu rolnikowi. Do tej kwestii odniósł się minister Kowalczyk w tym samym wywiadzie dla „Sygnałów Dnia”.

„Interwencja na rynku przy zakupie nawozów jest przykładem takiej interwencji łagodzącej skutki podwyżek, Zboża zdrożały, dlatego że zdrożały czynniki energetyczne. Wzrost cen gazu był wyjściowym impulsem wzrostu cen nawozów, co z kolei powoduje wzrost cen zbóż. Taka jest właśnie naturalna konsekwencja. Więc tutaj wspieramy rolników w zakupie nawozów, dopłacamy do różnicy ceny po to, żeby akurat nawozy nie były tym czynnikiem cenotwórczym przy zbożach. Również przy paliwie. Tutaj te działania są dość znaczące, to znaczy obniżona została akcyza na paliwo, obniżony został podatek VAT na paliwo, więc to paliwo nie zdrożało, tak jakbyśmy mogli popatrzeć na inne surowce energetyczne. To są te działania hamujące. Oczywiście nadal jest VAT zero na artykuły spożywcze, ale to już jest czynnik antyinflacyjny, wspierający konsumentów. Podobnych działań jest wiele co nie znaczy, że tymi działaniami możemy zlikwidować całkowicie skutki podwyżek, tylko je łagodzić”

– stwierdził szef resortu rolnictwa.

Ukraina

Do tej pory poza Polską to właśnie Ukraina była głównym eksporterem zboża. Czy wobec tego niektórym państwom (zwłaszcza w Afryce) grozić będzie głód?

„Jeśli chodzi o zboże z Ukrainy, jest ono eksportowane głównie do krajów Afryki Północnej, do krajów Bliskiego Wschodu i to tam może być największy efekt mniejszej podaży zbóż. Obawiałbym się o tamte rejony, że tam może być dużo mniej zboża, czy nawet widmo głodu”

– stwierdził wicepremier Henryk Kowalczyk.

„Wszystko zależy od skali, od urodzaju zbóż na świecie. Od tego zależy światowa podaż zbóż. Mam nadzieję, że w Unii Europej- skiej podjęto decyzję również po to, żeby zawiesić wymagania Zielonego Ładu, tj. wyłączenie 4% gruntów z produkcji rolnej. 4 miliony hektarów z produkcji rolnej, zostało zawieszone, więc to będzie pewnie łagodziło i równoważyło te niedobory. Tak napraw- dę wszystko się okaże, ile rzeczywiście plonów Ukraina zbierze, czy będzie mogła eksportować. Obecnie eksport jest poważnie utrudniony, a właściwie niemożliwy przez porty Morza Czarnego. Mamy tu jeszcze wiele niewiadomych, dlatego musimy się przygotowywać na różne scenariusze”

– puentował minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Poza problemami z produkcją rolną, która w sposób naturalny utrudniona jest przez wojnę, Ukraina boryka się także z innym problemem. Są nim kradzieże.

„Od początku wojny w Ukrainie z okupowanych terytoriów do Rosji i na Krym wywieziono od 400 do 500 tys. ton zboża”

– poinformował 10 maja ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solski.

Podkreślił, że wysyłanie ukraińskiego zboża w kierunku Krymu to „poważny interes, nad którym pieczę sprawują ludzie wyższej rangi: pracownicy służb specjalnych kraju agresora, wojskowi oraz różni oszuści”. Dodał też, że skradzione zboże jest wywożone z Krymu do Rosji.
Do tej pory Ukraina dostarczała żywność prawie 400 milionom ludzi na całym świecie.

„Jeśli wojna w Ukrainie nie wygaśnie, to będzie w pewnym sensie kryzys zbożowy, co oznacza, że ceny na rynkach światowych wrosną i będzie to kolejny impuls inflacyjny, światowy”

– ocenił 13 maja w rozmowie z Radiem Zet polski minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.

RW